Ks. prof. dr hab. Jan Grzeszczak
Wspomnienia ks. Jana Grzeszczaka ze studiów
Prawie czteroletni pobyt w Rzymie i studia na Pontificio Ateneo della Santa Croce wspominam jako niezwykle ciekawy okres w moim życiu, naznaczony wykładami i pisaniem w nowym dla mnie języku włoskim. Studia przeżyłem bardzo intensywne, zwłaszcza licencjackie. Pewną nowością był egzamin licencjacki, który polegał na przeprowadzeniu wykładu do… naszych profesorów. Cykl doktorancki był już spokojniejszy i mogłem skoncentrować się na poszukiwaniu materiałów do rozprawy, zwłaszcza w pięknie urządzonej bibliotece przy San Girolamo della Carità, gdzie jako doktorant miałem nieskrępowany dostęp do bibliotecznych regałów. Idąc do biblioteki, mijałem najpiękniejsze zakątki Rzymu: malownicza Piazza Navona, pełny straganów Campo dei Fiori i Piazza Farnese z imponującym renesansowym pałacem.
Pamiętam, jak śledziliśmy w telewizji włoskiej przebieg wojny domowej w Rwandzie w 1994 roku. Nigdy nie zapomnę wstrząsających obrazów ludobójstwa, okaleczonych ludzi i zwłok unoszących się w nurtach afrykańskich rzek. Wojna „dotarła” również do Rzymu, choć w sposób budzący chrześcijańską nadzieję na ciągle możliwe przebaczenie i pojednanie. Któregoś dnia dowiedzieliśmy się, że nasz kolega ks. Jean-Marie z plemienia Tutsi stracił wszystkich najbliższych. W uroczystej koncelebrze w ich intencji w bazylice Sant’Apollinare przy ołtarzu stanęło wielu kapłanów-studentów z naszej Uczelni, a wśród nich także jego rodak, należący do rywalizującego z Tutsi plemienia Hutu.
Nie zabrakło też momentów ciekawych i miłych, do których należały między innymi trwające wiele godzin podróże koleją z Rzymu na Sycylię, połączone z przeprawą promem przez Cieśninę Mesyńską, a także Boże Narodzenie, Wielkanoc i wakacje letnie w tamtejszych niezwykle gościnnych parafiach.