Szpital to kluczowe miejsce w życiu społeczeństwa, prawdziwe skrzyżowanie dróg. Można powiedzieć, że wszyscy obywatele wcześniej czy później przechodzą przez szpitale. Jedni, ponieważ chorują, drudzy, ponieważ odwiedzają chorego krewnego … Z tego powodu duszpasterstwo w szpitalach i ogólnie mówiąc we wszystkich ośrodkach służby zdrowia, ma ogromny zasięg, dociera praktycznie do wszystkich.Kiedy człowiek choruje zbliża się do Boga. Szczególnie jeśli chodzi o jakąś poważną chorobę albo o delikatną operację chirurgiczną, chory myśli poważniej niż zwykle o swoim życiu i o życiu przyszłym. Spełnia się przysłowiowe „jak trwoga, to do Boga”. Clive S. Lewis pisał, że „cierpienie jest megafonem Pana Boga, który budzi nasze sumienia”. Rzeczywiście, cierpienie zmusza nas do stanięcia w obliczu prawdy o naszej hierarchii wartości, zmusza nas do określenia swoich wartości. Kiedyś pewna starsza osoba poprosiła o sakramenty tuż przed poważną operacją, bo chciała być odpowiednio przygotowana wobec każdej ewentualności. Powiedziała: „traktuję ten pobyt w szpitalu jako rekolekcje”. Wydaje mi się, że to trafne spostrzeżenie. Szpital to swego rodzaju dom rekolekcyjny, w którym każdy jest zmuszony do skupienia i zastanowienia się. W tym domu rekolekcyjnym, kapelan jest osobą prowadzącą rekolekcje, i to zadanie wymaga dobrego przygotowania.Narzuca się prosty wniosek: należy pielęgnować duszpasterstwo służby zdrowia, które ma wielką siłę oddziaływania i dociera do ludzi szczególnie wrażliwych na działanie łaski. Oznacza to po pierwsze dbać o kapelanów szpitalnych i o wszystkich księży zaangażowanych w tym duszpasterstwie w domach opieki społecznej itd., żeby oni z kolei, mogli dbać odpowiednio o chorych i ich rodziny.
Pan Jezus jest Lekarzem par excellence. Kiedy chodził po Palestynie uzdrawiał wszelkie choroby i dolegliwości (por. Mt 4,24), uzdrawiał zarówno duszę jak i ciało (Mk 2,1-12). Teraz kontynuuje tę misje poprzez nas, kapłanów. Jesteśmy tylko narzędziami w Jego rękach, On jest Ten, który uzdrawia, ale robi to poprzez nas i nie bez nas. Jak dobrą rzeczą jest być narzędziem Bożym! Ta świadomość powinna napawać nas radością i pokorą. Radością, ponieważ On posługuje się nami do rzeczy wielkich. Pokorą, ponieważ narzędzie nie jest głównym bohaterem, jest nim Pan Jezus. Dobry malarz potrafi malować ładne obrazy nawet przy pomocy złych pędzli. Choć oczywiście woli używać dobrych narzędzi, możliwie najwyższej jakości. My jesteśmy Bożymi narzędziami wyposażonymi w rozum i mamy dbać o siebie, by być bardziej skuteczni w rękach Bożego Lekarza. To oznacza między innymi, że musimy dbać o siebie, o swoją formację doktrynalną i duchową. Nasza misja prowadzenia dusz do nieba, jest tak wzniosła, że nawet największa troska jest niewystarczająca.
Pierwszy temat, to formacja duchowa. Kapelan szpitalny odpowiada na podstawowe prawo chorego: prawo do opieki duchowej. Ojciec święty Franciszek, tak wrażliwy na ludzką słabość i na odrzuconych, twierdzi, że „najgorsza dyskryminacja to brak opieki religijnej” (Evangelii gaudium, nr 200). Dobra opieka religijna nad chorymi – nie ograniczająca się do minimum – z jednej strony pokrzepia i pomaga im; z drugiej strony zaś może przysporzyć wielkiego bogactwa duchowego dla całego Kościoła. Szpitale bowiem mogą stać się prawdziwym tyglem modlitwy i ofiar niezmiernie miłych Panu Bogu, ponieważ cierpienie to ofiara kosztowna i dlatego bardzo wartościowa. Św. Faustyna – doświadczając swojego słabego zdrowia – dobrze znała to bogactwo i dlatego mówiła: „biedny ten dom, które nie ma chorych Sióstr” (Dzienniczek, nr 1268). Chorzy rzeczywiście należą do ulubieńców Boga.
Wśród tylu świętych którzy w ciągu wieków zajmowali się chorymi, chciałbym przytoczyć postać bardzo mi bliską – św. Josemaríę Escrivą. Nieprzypadkowo był On kapelanem szpitalnym w pierwszych latach swego kapłaństwa, akurat w tym czasie, w którym Pan pokazał mu misję, którą miał zrealizować: założyć Opus Dei, nową drogę w Kościele. Mawiał tak: „wówczas miałem tylko 26 lat, łaskę Bożą i dobry humor. Nic więcej”. Czuł się niezdolny do tej misji i dlatego szukał duchowej siły prosząc wielu ludzi o modlitwę i o umartwienie w jego intencji. Prosił o te ofiary dzieci, kapłanów i szczególnie chorych. Był kapelanem szpitalu chorób zakaźnych, jak np. gruźlica, wówczas nieuleczalna. Wielu chorych ofiarowało swoje cierpienia, dolegliwości, niemoc w intencji swego świętego kapelana. Św. Josemaría był zawsze przekonany, że Opus Dei posunęło się do przodu dzięki tej pomocy ze strony chorych. Obyśmy my, kapelani szpitalni, także umieli skierować ku Niebu skarb cierpienia naszych chorych.
Pozwólcie mi zwrócić uwagę na jeden bardzo aktualny fakt. Obecnie ludzie żyją dłużej niż do tej pory. Często ostatnie lata są naznaczone ograniczeniami, niepełnosprawnością i potrzebą stałej opieki. Należy opiekować się pieczołowicie ludźmi w podeszłym wieku aż do samego końca życia. Szkoda by było zaniedbywać osoby w tym okresie decydującym o ich wiecznym przeznaczeniu. Wszyscy kapelani lubią duszpasterstwo z młodzieżą. Niektórzy natomiast unikają zaangażowania się w duszpasterstwie ze starszymi, ponieważ wydaje im się zbyt monotonne, mało wdzięczne. Pamiętajmy, ile godzin Kościół poświęcił tym osobom od samego ich urodzenia, poprzez chrzest i kolejne sakramenty; poprzez liczne godziny katechezy; poprzez tyle nauk i kazań… Nie wolno zmarnować tylu wysiłków z powodu zaniedbania w czasie ostatnich lat ich życia. Towarzyszmy więc osobom starszym – również tym niesprawnym umysłowo – na „ostatniej prostej” ich życia.
Drugi aspekt to formacja doktrynalna. Nie da się ukryć, że obecnie w dziedzinie bioetyki powstały nowe i zawiłe problemy moralne. Ginekolodzy, biotechnolodzy, farmaceuci, nierzadko znajdują się w sytuacjach, które stanowią wyzwanie dla ich sumienia. Liczba tych problemów szybko rośnie: in vitro, produkty antykoncepcyjne mające działanie wczesnoporonne, korzystanie z linii komórkowych zdobytych po aborcji, dylematy dotyczące życia terminalnego, tzw. życie wegetatywne… Trzeba umieć prawidłowo ocenić te różne sytuacje, co czasami nie jest do końca łatwe.
W naszych czasach poprzez media szerzą się błędy dotyczące tych zagadnień. Te błędy są nieraz przedstawione w sposób atrakcyjny, czasami pod pozorem humanitaryzmu, troski o kobiety, zdrowia reprodukcyjnego itp. Pamiętajmy, że „grzech jest aktem przeciwnym rozumowi” (Katechizmu Kościoła Katolickiego, 1872). A więc kiedy próbuje się racjonalnie uzasadniać błąd, tak naprawdę forsuje się argumentację, brakuje pełnego spojrzenia na problem, brakuje przygotowania intelektualnego.
Brak wiedzy jest najgorszym wrogiem Pana Boga. Kapelani szpitalni, mamy umieć posługiwać się argumentami przekonującymi, logicznymi, by pokazać naszym wiernym w świetle prawdy wymienione, problematyczne sytuacje lub inne, w których mogą się znaleźć. Uważam, że najczęściej wystarczą racje etyki naturalnej, prawa naturalnego by wyjaśnić ocenę moralną różnych problemów bioetycznych. Lepiej więc argumentować używając racji ludzkich, a nie nadużywać tzw. „wartości katolickich”, które mogą nie przekonać osób niewierzących a nawet je denerwować.
Nie zapominajmy, że obecnie bardzo duża część ludzi podejmuje studia wyższe. W naszych czasach wykładowcy i naukowcy są często pod wielkim wpływem scjentyzmu i pozytywizmu. Są to sposoby myślenia, które „nie uznają wartości innych form poznania niż formy właściwe dla nauk ścisłych (…) w pewnych sytuacjach niektórzy naukowcy wykraczają poza przedmiot formalny swojej dyscypliny i zagalopowują się w stwierdzeniach lub konkluzjach nie należących do ich dziedziny. W tym wypadku mamy do czynienia nie z dociekaniem naukowym, ale z określoną ideologią” (Franciszek, Evangelii Gaudium nr 242, 243). Osobom ukształtowanym w takiej mentalności należy otwierać szersze perspektywy, omawiać różne tematy w właściwym kontekście antropologicznym. Tylko w ten sposób zrozumieją, że ciała ludzkiego nie można traktować tak samo jak ciała zwierząt; że ludzka reprodukcja nie może być odseparowana od miłości i odpowiedzialności rodziców; że nie można ocenić ludzkiego życia jedynie przez pryzmat wydajności i sprawności fizycznej. Słowem należy mieć całościową wiedzę człowieka, czego – niestety – nie uczą na studiach.
By to wszystko zrealizować należy poświęcać czas na naukę. Nie powinniśmy oczekiwać specjalnych łask od Boga, jeśli zaniedbujemy konkretne środki, które mamy do dyspozycji. Urząd Nauczycielski Kościoła w ostatnich czasach wypowiedział się wielokrotnie o zagadnieniach bioetycznych. Wystarczy przypomnieć dokumenty Kongregacji ds. Wiary o aborcji, eutanazji, sterylizacji, homoseksualizmie itd. Szczególnie ważne i wielowątkowe są instrukcje Donum Vitae (1987) i Dignitas personae (2008), które powinniśmy znać bardzo dobrze. Należy również dogłębnie czytać Nową kartę pracowników służby zdrowia, Papieskiej rady ds. duszpasterstwa służby zdrowia (2016), która aktualizuje pierwszą wersję tego dokumentu. Sam fakt, że była potrzebna ta aktualizacja, oznacza jak szybko pojawiają się nowe problemy, które wymagają refleksji. Polecam także jeszcze jedną publikację: Etyka w Medycynie. Ujęcie interdyscyplinarne, Miguel Angel Monge, Medipage (2012); jest to w zasadzie książka medycyny pastoralnej, szczególnie skierowana do kapelanów szpitalnych.
Tylko wtedy, kiedy sami mamy dogłębną wiedzę w tych sprawach, będziemy w stanie dobrze kształtować lekarzy, pielęgniarki, farmaceutów i innych pracowników służby zdrowia. Należy do nich stosować w praktyce tę część nauczania Kościoła. Warto starać się, aby mieć dobre, przyjacielskie relacje z personelem służby zdrowia. Są to pierwsze osoby, które musimy ewangelizować. Dobrze wiemy jaki wpływ na ludzi mają lekarze. Często, to co oni mówią jest przyjęte przez pacjentów prawie jako nakazy, choćby oznaczało to wykroczenie moralne, jak w przypadku in vitro czy antykoncepcji. Dobra współpraca z personelem służby zdrowia jest niezbędna również, by prowadzić sprawnie pracę duszpasterską w szpitalach. Lekarze i pielęgniarki mogą znacznie ułatwić pracę kapłana wzywając go, kiedy jest potrzebny dla jakiegoś pacjenta, informując go o szczególnych sytuacjach, informując pacjentów o możliwości przyjmowania sakramentów itp.
Ks. dr Jan O’Dogherty
Konferencja wygłoszona na spotkaniu Księży Kapelanów szpitali i domów opieki w Kurii Metropolitalnej w Poznaniu dnia 16 października 2017 r.
Źródło: Duszpasterstwo Służby Zdrowia i Chorych Archidiecezji Poznańskiej