Radość to słowo klucz dzisiejszej liturgii słowa. O tej radości przypominają nam również szaty liturgiczne, których w III Niedzielę Adwentu używa się w czasie Mszy świętej. Są one różowe. Z pewnością wiele osób dzisiaj jest bardzo radosnych – obudziło się, ma dach nad głową, jedzenie, pracę, rodzinę. Jest wiele powodów do radości. Są też i osoby, które dzisiaj obudziły się smutne, głodne, bez pieniędzy, pracy i rodziny. Piszę ten tekst w przededniu Adwentu. W Polsce i na całym świecie panuje gorąca dyskusja o migrantach na granicy Wschodu i Zachodu, Unii Europejskiej i Białorusi. Nie wiem, czy 12 grudnia ten temat nadal będzie aktualny. Czy na tydzień przed świętami Narodzenia Pańskiego będą ludzie na granicy, za drutem kolczastym, w minusowej temperaturze, być może w śniegu. Jeśli nadal tam są, to z pewnością Niedziela Radości (Gaudete) nie jest dla nich radosna. Wiele osób na świecie jest z pewnością w podobnej sytuacji smutku. Gdyby ktoś do nich przyszedł z tekstem pierwszego czytania (z Księgi proroka Sofoniasza) i deklamował go w ekstazie, to nie osiągnąłby zamierzonego efektu. Oto jego fragment: „Wyśpiewuj, Córo Syjońska! Podnieś radosny okrzyk, Izraelu! Ciesz się i wesel z całego serca, Córo Jeruzalem! (…)Król Izraela, Pan, jest pośród ciebie, nie będziesz już bała się złego”.

Niezależnie od tego w jakim jesteśmy stanie ducha, zastanówmy się do czego nas wzywa dzisiaj Pan. O jakiej radości mówi? Jak ją przeżywać? Warto zauważyć, że „radość” proponowana przez świat wydaje się być płytka, powierzchowna i bardzo subiektywna. Nie ma ona konkretnych fundamentów. Opiera się o to co się posiada. Jest to czysty konsumpcjonizm i egoizm. Kto dzisiaj w świecie jest radosny? Ten kto ma dużo pieniędzy, najnowszy model smartphone’a, szybki samochód i duży dom. Papież Franciszek w jednej ze swoich homilii powiedział: „Nasza radość nie pochodzi z posiadania wielu rzeczy, ale rodzi się ze spotkania Osoby: Jezusa, z tego, że wiemy, iż będąc z Nim, nigdy nie jesteśmy sami, nawet w chwilach trudnych, nawet kiedy na drodze życia napotykamy problemy czy trudności, które wydają się nie do pokonania, a jest ich tak wiele!”[1] (24.03.2013). Prawdziwej radości nie dadzą dobra materialne. Owszem, mogą w nas wywoływać uśmiech, podekscytowanie, poczucie bezpieczeństwa. Trwa to jednak tylko chwilę. Pieniądze mogą się skończyć i uśmiech zniknie. Najnowszy smartphone za rok znowu będzie starym modelem, znudzi się i ekscytacja minie. Dom jest nietrwały, może spłonąć, ktoś może się do niego wkraść. Radość z materii niesie ze sobą także troski i zmartwienia. Drugie czytanie (z Listu św. Pawła Apostoła do Filipian) mówi nam o źródle prawdziwej radości: „Radujcie się zawsze w Panu; jeszcze raz powtarzam: radujcie się!”. To Bóg przynosi radość. Wtedy dopiero mamy prawdziwą radość, która nie przeminie, gdy Bóg jest z nami. To w czasie dzisiejszej mszy wyśpiewamy albo już wyśpiewaliśmy w refrenie psalmu: „Głośmy z weselem: Bóg jest między nami”. Bliskość Boga jest przyczyną i fundamentem radości człowieka wierzącego. Trzeba nam pamiętać, że Bóg jest zawsze blisko – w każdej sytuacji. Nie ma momentu w naszym życiu, w którym Boga by nie było. Każdą radość i każdy smutek możemy z Nim przeżywać. Kiedy już zrozumiemy czym jest radość i nauczymy się ją przeżywać w bliskości z Bogiem, to możemy przejść do Ewangelii. Ta przynosi nam dzisiaj rady – jak postępować ma chrześcijanin?. Jezus wzywa nas do otwartego serca na potrzeby bliźnich. Bądźmy więc wspaniałomyślni w tych miejscach, w których Bóg nas postawił. Tam wypełniamy nasze powołanie i świadczymy o Tym, który jest radością nieprzemijającą.

Na koniec wróćmy do koloru szat liturgicznych. Róż jest kolorem radości. Przypomina nam kolor nieba tuż przed wschodem słońca. Niezależnie ile nocy, smutków i trudów było w naszym życiu, w końcu ujrzymy wschód, który rozjaśni ciemności. Najpierw zobaczymy zaróżowione niebo, w kolorze kapłana z dzisiejszej liturgii. Jest to zapowiedź „Słońca, które nawiedzi nas z wysoka, by stać się światłem dla tych, co w mroku i cieniu śmierci mieszkają” (por. Łk 1, 78-79). Tym Słońcem jest Jezus Chrystus – chłopiec, który narodził się w Betlejem. Oczekujemy na święta Narodzenia Pańskiego. Dzień, w którym cały świat ujrzał Boga, który stał się człowiekiem. Niech ten czas będzie naszą radością, która swoje wypełnienie znajdzie w Bożym Narodzeniu.

ks. Tomasz Żuchowski

[1] https://www.vatican.va/content/francesco/pl/homilies/2013/documents/papa-francesco_20130324_palme.html

Furca.org