W systemie studiów kościelnych stopień licencjata jest wyższy od magistra. Kolejność tytułów zatem to: magister, licencjat, doktor, a nie jak w systemie świeckim licencjat, magister, doktor.

Pierwszym etapem była obrona pracy licencjackiej, która jest podobna do pracy magisterskiej. Powinna mieć ok. 100-120 stron i omawiać zagadnienie dotąd nie badane. Ja napisałem na temat herezji mariologicznej z IX wieku, opisanej przez mnicha z klasztoru w Corbie – Ratramnusa. Próbowałem przekonać, że herezja ta nie istniała i jest tylko figurą retoryczną. Profesorowie wydawali się być przekonani.

   Moim promotorem jest prof. Johannes Grohe – wykładowca historii Kościoła średniowiecznego. Współpraca z nim jest dla mnie wielką przyjemnością, zostawia on ogromną swobodę w badaniach i cierpliwie znosi moje szalone pomysły. Recenzentem jest prof. Manuel Belda – wykładowca historii duchowości. W pierwszym semestrze miałem z nim dwa wykłady. Profesor kazał pisać nam długie elaboraty, których redakcja wiele mnie kosztowała, bo były to moje pierwsze teksty, pisane po włosku. Dzięki niemu nabrałem wprawy. Podczas obrony prof. Belda był jednak bardzo łagodny i przychylny.

Drugim etapem zdobywania tytułu licencjata był wykład, który poprowadziłem przed gronem profesorskim. Student otrzymuje temat 48 godzin przed jego wygłoszeniem i musi przygotować lekcję. W ten sposób ma dowieść, że jest zdolny do uczenia na uniwersytetach kościelnych. Temat mojego wykładu zupełnie nie koresponduje z moimi zainteresowaniami (Ewangelizacja w epoce nowożytnej), ale dałem radę, choć musiałem stoczyć poważną dyskusję z jednym z profesorów
na temat niewolnictwa w Afryce w XVI wieku.

 

Po wykładzie student recytuje wyznanie wiary i składa obietnicę, że będzie nauczał zgodnie z doktryną Kościoła katolickiego.
Następnie udaliśmy się do kościoła akademickiego, gdzie po krótkiej adoracji Najświętszego Sakaramentu odśpiewaliśmy uroczyste Te Deum. Potem zebraliśmy się w auli bł. Alvaro del Portillo, gdzie przemówił do nas dziekan prof. Philip Groyet. Większość studentów po licencjacie wraca do swoich krajów, więc pożegnał ich i zaprosił do dalszej formacji intelektualnej.

 

Tu Ks. Dziekan wręcza mi potwierdzenia ukończenia studiów, które mam przedstawić swojemu biskupowi.

Furca.org