Wędrówka Mędrców ze Wschodu osiągnęła zamierzony cel: szli „oddać pokłon” nowo narodzonemu królowi żydowskiemu. Święty Mateusz powtarza te słowa w opisie tej sceny: gdy dotarli, padli na twarz i „oddali mu pokłon”. Podobne sformułowanie znajdujemy w tej samej Ewangelii nieco dalej: Panu, Bogu swemu, będziesz „oddawał pokłon”.

Mędrcy szukali Go wcześniej w Jerozolimie. Uczeni w piśmie dobrze pokierowali ich do Betlejem. Sami nie pofatygowali się, aby pójść i „pokłonić się Mu”. Podobnie Herod wraz z całą Jerozolimą, pomimo że zostali poruszeni wieściami przybyszów. Sama wiedza i emocje nie wystarczą, aby dotrzeć do Jezusa. Można wzruszyć się Ewangelią, ale nic nie zmienić, by życie ukierunkować do Boga.

Kiedy Mędrcy dotarli już do Betlejem, czekała ich kolejna droga do przebycia. Ta polegająca na wewnętrznej przemianie. Nie takiego Króla się spodziewali, gdy wyruszali ze swej ojczyzny. Ich umysł musiał teraz przyjąć nową logikę: „Pan niebiosów obnażony (…) ma granice – Nieskończony”. Również w tej wewnętrznej pielgrzymce dotarli do szczęśliwego celu. Ofiarowanie skarbów był symbolem tej przemiany.

„Oddanie pokłonu” jako wyraz adoracji jest pierwszym aktem cnoty religijności. Oznacza uznać Boga za Stwórcę i Zbawiciela, za Pana i Mistrza. Wychwalać Go, wielbić i uniżać samego siebie. Z uległością uznać „nicość stworzenia”, które istnieje jedynie dzięki Bogu. Adoracja Jedynego Boga wyzwala człowieka z zamknięcia się w sobie, z niewoli grzechu. Kto nie klęka przed Bogiem, wcześniej czy później klęka przed władzą, bogactwem, własnymi dziełami lub innymi świecidełkami.

Świat, diabeł i upadła natura starają się nas przekonać, że naiwnością i głupotą jest uznawanie Boga za Pana i tylko Jemu oddawanie chwały. Skupienie się na sobie, na własnych sukcesach, poddawanie się władzy ideologii, poświęcanie wszystkiego dla zdobycia bogactwa, niewolnicze uleganie modom, uzależnienie od zmysłowości pod różnymi postaciami: seksu, narkotyków, alkoholu… to wszystko ma, niestety, lepszą prasę niż religijne poddanie się Bogu. Jednak wszystko to przeminie, jak przeminął Herod i jego naśladowcy na przestrzeni wieków.

Pamiętajmy, że ten sam Jezus, którego adorowali Mędrcy w Betlejem, jest obecny pod postacią Chleba w naszych tabernakulach. Możemy tam go adorować i ofiarować mu zmagania, jakie czekają na nas w nowym roku. W tych dniach nawiedzanie Przenajświętszego Sakramentu może być codziennym poszukiwaniem Nowonarodzonego, by mu oddać pokłon razem z Trzema Królami i prosić o Jego błogosławieństwo na nowy rok.

„Nasze Westerplatte”, ks. Stefan Moszoro-Dąbrowski. Idziemy 7.01.2017

Furca.org