Słońce leniwie zagląda przez szparę między zasłonami do sypialni rodziców. Osiedle
uśpione leniwym sobotnim porankiem. Drzwi z impetem otwierają się, młody człowiek
przeskakuje nad wyrwanymi ze snu rodzicami, rozsuwa zasłonę, światło poranka wdziera się
do pomieszczenia: “Mamo! Jesteśmy już w tej Unii, a wszystko jest takie jak było!” – krzyczy
młody Polak, a od kilku godzin obywatel Unii Europejskiej.
Historia z 1 maja 2004 roku, pierwszego dnia Polski w Unii Europejskiej,
opowiedziana mi przez znajomą, wróciła w tym roku w kontekście Międzynarodowego
Kongresu Absolwentów “Sozialakademie” (kleryków, diakonów, księży z Europy wschodniej i
środkowej). Spotkanie zorganizowane w Brukseli w lipcu br. przez Sozialinstitut Kommende
Dortmund pod hasłem “Kirche in Europa. Kultur. Identtität. Solidarität.”. Inspiracją by
zatrzymać się nad obecnością Kościoła w Europie była 15. rocznica opublikowania
Adhortacji Apostolskiej “Ecclesia in Europa” św. Jana Pawła II.
“Kim jesteś Europo? Jaka jesteś Europo? Kiedy jesteś Europo?” – grzmiało raz po raz
z mównicy. Te pytania prowadziły nas w poszukiwaniu miejsca Kościoła w Europie. W
czasie swojego wykładu kard. Turkson zasugerował, aby w tej intelektualnej wędrówce
zastosować metodę” skoku w dal”. Oczekujemy od naszych refleksji wielkich odpowiedzi, a
nawet w pewnym sensie gotowych rozwiązań. Żeby znaleźć cokolwiek, trzeba nam jednak,
jak przy skoku w dal, zrobić najpierw parę kroków wstecz, aby w końcu wybijając się,
wyskoczyć, a z zebranym doświadczeniem wylądować bezpiecznie – w przyszłości. Zatem
do dzieła!

Kim jesteś Europo?
Tłum ludzi przemierza codziennie nasze miasta. Zastanawia mnie eksperyment:
gdyby tak wyrwać pod dworcem, na ulicy, w parku, w drodze do pracy czy po dziecko do
szkoły, mężczyznę czy kobietę i zadać to pytanie: co kojarzy się nam z Unią Europejską w
tych miejscach; wzrok ilu z nich padłby na wielkie tablice: “Współfinansowano ze środków
UE…”? W październiku 2017 papież Franciszek, na spotkaniu z uczestnikami debaty
zorganizowanej przez Komisję Episkopatów Wspólnoty Europejskiej (COMECE), wołał:
“Pierwszy, a być może największy wkład, jaki chrześcijanie mogą wnieść w dzisiejszą
Europę, to przypomnieć jej, że nie jest ona zbiorem liczb i instytucji, ale składa się z ludzi –
oświadczył. Niestety często zauważamy, jak wiele debat łatwo sprowadza się do dyskusji o
cyfrach (…) Nie ma obywateli, są głosy. Nie ma imigrantów, są kwoty. Nie ma robotników, są
wskaźniki ekonomiczne. Nie ma ubogich, istnieją progi ubóstwa. W ten sposób konkretne
osoby zostają sprowadzone do abstrakcyjnej zasady, wygodniejszej i bardziej uspokajającej
Można zrozumieć przyczynę: ludzie mają twarze, zmuszają nas do podjęcia realnej
odpowiedzialności, faktycznej, osobistej; cyfry zajmują nas roztrząsaniem, nawet
użytecznym i ważnym, ale zawsze będą bez duszy. Dają nam alibi do wykręcania się, bo
nigdy nie dotykają nas osobiście.”
Jaką drogę pokonała Europa ku zjednoczeniu, możemy przeczytać w niejednym
artykule, książce czy w Internecie. Należy nam zadać sobie pytanie: co leżało u podstaw
dążeń do zjednoczenia tzw. ojców założycieli Unii Europejskiej? Szukając odpowiedzi
robimy krok w tył. Widzimy jak nad Europą wisi czarna chmura śmierci, wojny, nienawiści;
chmura, która na lata zaślepiła człowieczeństwo. W końcu obserwujemy jak opada wojenny
pył II Wojny Światowej. Czego potrzeba człowiekowi? Sensu, wspólnoty, akceptacji,
potrzeba tego najprostszego – miłości.
Papież Franciszek odbierając w Akwizgranie Nagrodę Karola Wielkiego w maju 2016
roku przemawiając cytował Sługę Bożego Roberta Schumana, jednego z ojców założycieli
Unii Europejskiej: “Europa nie powstanie od razu ani w całości: będzie powstawała przez
konkretne inicjatywy, które stworzą najpierw rzeczywistą solidarność». Właśnie teraz w
naszym świecie rozdartym i poranionym musimy powrócić do tej faktycznej solidarności, do
tej konkretnej hojności, która istniała po II wojnie światowej, ponieważ — jak kontynuował
Schuman — «pokój na świecie nie mógłby być zachowany bez twórczych wysiłków na miarę
grożących mu niebezpieczeństw». Projekty ojców założycieli, zwiastunów pokoju i proroków
przyszłości, nie straciły na aktualności: dzisiaj bardziej niż kiedykolwiek inspirują do
budowania mostów i burzenia murów”. Europo jesteś wspólnotą, nie jesteś anonimowym
tłumem. Jesteś wspólnotą zgromadzoną wokół wspólnych wartości.

Jaka jesteś Europo?
Znowu wejdźmy w tłum. Jaki jest europejczyk? – pada pytanie. Cisza, a na twarzy
człowieka grymas, bo to pytanie bardzo osobiste: Jakim jesteś ty sam? Szukając początków
europejskiej wspólnoty historia opowie nam o wielkich osiągnięciach greckiej filozofii. Z
Arystotelesem na czele, który zapowie “Wszystkim ludziom właściwy jest z natury pęd do
życia we wspólnocie”. Przeprowadzi nas “nauczycielka życia” przez dokonania rzymskiego
prawa, z próbą zbudowania wielkiego imperium. W końcu zaprowadzi nas do korzeni, z
których rośnie wspólnota, owocująca po dziś dzień. Historia pokaże nam Ewangelię. W
“Ecclesia in Europa” papież Jan Paweł II pisał: “Europa nie powinna dzisiaj tylko odwoływać
się do swojej chrześcijańskiej przeszłości. Musi także nauczyć się znów kształtować swoją
przyszłość w spotkaniu z Osobą i orędziem Jezusa Chrystusa.”
Szukamy podstawowych wartości, na których możemy budować świat w XXI wieku.
To zaprasza nas do zadania sobie pytań o “odpowiedzialność”. Być może, ktoś darował
sobie już czytanie tych słów, argumentując, że “przecież nie mam na nic wpływu”, “mnie to
nie dotyczy”, “Unia jest gdzieś tam daleko”. Jeden z prelegentów, abp Adrianus van Luyn (w
latach 1994-2011 przewodniczący COMECE) trafnie zauważył, że w słowie
“odpowiedzialność”, niejako ukryte jest słowo “odpowiedź”. Bycie członkiem tej wspólnoty to
wezwanie do wejścia w relacje. Zaproszeni jesteśmy by nie stać na peryferiach, ale ruszyć
ku wspólnocie z tym co mamy najcenniejsze – z Ewangelią. Ta pokaże nam wartości, na
których zbudowana została jedna z najpiękniejszych wspólnot, chociaż składająca się ze
słabych ludzi to pełna świętości – Kościół Boży. Stając przed Europejską Wspólnotą z
orędziem Ewangelii, orędziem Jezusa Chrystusa, stajemy niejako z lustrem i zadajemy
pytanie: Europo co z twoimi fundamentalnymi wartościami: godnością człowieka, wolnością,
braterstwem?

Gdzie jesteś Europo?
Otwierając dzisiaj jakikolwiek portal informacyjny, czytając codzienną gazetę czy
oglądając telewizyjny serwis informacyjny usłyszymy wielokrotnie słowo: kryzys. Kryzys
migracyjny, kryzysy polityczne, kryzysy finansowe, kryzys demograficzny, kryzys
ekonomiczny, kryzys wartości – to tylko niektóre z nich. Termin ‘kryzys’ (gr. κ ρίσις – przełom,
decydujący zwrot) znaczeniem swoim obejmuje sytuacje, w których człowiek zmuszony jest by
podjąć jakieś konkretne decyzje, działanie, które postawi go w nowej rzeczywistości. Samo
słowo ‘kryzys’ prowadzi nas natomiast do teologicznego terminu ‘kairos’ (gr. καιρός – odpowiedni
moment), którym tłumaczymy właściwy czas, w którym Bóg dokonuje swego zbawczego dzieła.
Papież Franciszek wraca w Akwizgranie do historii powojennej: “Europa po wielu podziałach w
końcu odnalazła samą siebie i zaczęła budować swój dom. Ta «rodzina narodów», która z
czasem chwalebnie się powiększyła, w ostatnich czasach zdaje się mniej odczuwać jako swoje
mury wspólnego domu, niekiedy wznoszone jako odstępstwo od światłego projektu
opracowanego przez ojców założycieli. Tamta atmosfera nowości, tamto żarliwe pragnienie
budowania jedności zdają się coraz bardziej przygasłe. My, dzieci tamtego marzenia, mamy
pokusę, aby ulec naszym egoizmom, patrząc na swoje korzyści i myśląc o budowaniu
specjalnych ogrodzeń. Jestem jednak przekonany, że rezygnacja i zmęczenie nie należą do
duszy Europy i że również «trudności mogą stać się silnymi katalizatorami jedności»”. Może
warto spojrzeć dziś na kryzys wartości, które stały się niegdyś fundamentem wspólnoty, jak na
moment przełomowy, w którym Bóg chce nas przemieniać. Może warto w tych społecznych
kryzysach dostrzec okazję do zrealizowania ewangelicznego pragnienia doskonałej miłości
międzyludzkiej? Papież wołał dalej: “Co się z tobą stało, Europo humanistyczna, obrończyni
praw człowieka, demokracji i wolności? Co się z tobą stało, Europo, ojczyzno poetów, filozofów,
artystów, muzyków, pisarzy? Co się z tobą stało, Europo, matko ludów i narodów, matko
wspaniałych mężczyzn i kobiet, którzy potrafili bronić godności swoich braci i oddawać za nią
życie?”
Zapytajmy dzisiaj siebie: Co się z tobą stało Europejczyku, powołany do miłości? Co się
ze mną stało?

Epilog – Co Kościół może wnieść do Zjednoczonej Europy?
“Proszę państwa tu kapitan. Niebawem lądujemy. Warto wykorzystać okazję i spojrzeć
przez okna po prawej stronie. Obserwujemy właśnie niezwykłe zjawisko atmosferyczne:
całkowite zaćmienie księżyca” – wyrwała mnie ze snu informacja podana z kokpitu. Zerkam przez
okno, gdzie księżyc powoli znika z nieboskłonu. W najciemniejszą z nocy przelatuję nad Europą,
pogrążoną we śnie, zatopioną w ciemnościach. Wracam do lektury Henriego de Lubaca, a tam
cytat: Miłość jest jednością Kościoła. Wymieniając miłość czy jedność, mówisz o tym samym bo
jedność jest miłości, a miłość jednością”. Zerkam znowu w okno, patrzę w tę ciemność, czy jest
tam światło? Jak mały chłopak zadaję sobie pytanie: Czy coś tam się zmieniło? Czy jest tam
więcej miłości? Czy potrafię dać mojej wspólnocie Miłość?

x Paweł Grzesiak

Furca.org