II Niedziela Adwentu – rok C
Czekać jak Jan
Często słyszymy, że adwent to czas oczekiwania na Boże Narodzenie. Czas oczekiwania na świętowanie pierwszego przyjścia Pana Jezusa na świat. Warto jednak zadać pytanie, co mamy na myśli używając słowo „oczekiwanie”? Mamy czekać na przyjście Chrystusa tak jak się czeka na autobus? Tak jak nieraz czekamy na koniec dyżuru w pracy lub zajęć aby móc wreszcie wrócić do domu i odpocząć? Św. Jan Chrzciciel podaje nam odpowiedź na nasze pytanie; „Przygotujcie drogę Panu, prostujcie ścieżki dla Niego! Każda dolina zostanie wypełniona, każda góra i pagórek zrównane, drogi kręte staną się prostymi, a wyboiste drogami gładkimi! i wszyscy ludzie ujrzą zbawienie Boże”.
Czas adwentu to czas działania i głębszej refleksji nad sobą. To czas nowych postanowień i walki ze starymi słabościami. Dzisiejsze Słowo Boże wręcza nam zadanie, które umożliwi nam owocne przeżycie adwentu.
Człowiek nie jest powołany do bezczynnego, pasywnego czekania. Widzimy to najwyraźniej właśnie w postawie Jana, człowieka który całkowicie poświęcił swoje życie Bogu i nie pozostawił niczego dla siebie. Rezygnując z wszelkich wygód który oferował ówczesny świat, skupił całą uwagę na zadaniu, które wydawało mu się najistotniejsze. To że oddzielił się od świata materialnego i jego pokus tak skutecznie, pozwalało mu zawsze stawać w prawdzie przed Bogiem i czerpać głęboką radość z pełnienia swojej misji mimo licznych przeszkód. Czekając, skutecznie dzielił się nadzieją którą pokładał w przyjście Zbawiciela.
Jeśli jesteśmy Chrześcijanami, mamy tą samą misję co Jan! Nie możemy stać i czekać obojętnie! Mając w świadomości nadchodzące Święta Bożego Narodzenia, całą Historię Zbawienia i obecność Chrystusa w naszych życiach, jesteśmy ponownie zaproszeni to przygotowania drogi Panu poprzez pracę nad sobą i wspieranie drugiego człowieka. Głoszenie przyjścia Pana to nie jedynie powołanie Jana, lecz każdego chrześcijanina. Głos wołający na pustyni, czyli głos wołający o powrót do życia w przyjaźni z Bogiem, to nie tylko głos wołający do nas ale i nasz głos wołający do innych. Głos pełen nadziei i ufności w Panu.
Słowa Jana to przed wszystkim wielkie słowa nadziei, które mówią nam o wiele więcej niż mogłoby się wydawać na pierwszy rzut oka. Słowa te w połączeniu z postawą Jana zachęcają nas do pewnej postawy nieuległości w stosunku do świata, tak jakby chciały nam powiedzieć – Nie pozwól aby świat Cię gnębił, demotywował i odrzucał. Choć jest ogromny. Choć nie znajdziesz w nim sprawiedliwości. Choć sam jesteś słaby. Choć próbowałeś już tak wiele razy zmieniać siebie i świat, a wydaje Ci się że ciągle wracasz do tego samego punktu wyjścia i ciągle pozostaje wszystko takie jak było, bez zmian… Wstań i szykuj drogę Panu! Nie ważne co świat Ci mówi. Pamiętaj kim jest Twój Ojciec. Nie jesteś z tego świata. I nic z tych rzeczy nie ma prawa odebrać Ci nadziei bo Ty czekasz na Króla, który może wszystko. Przed którym „każda dolina zostanie wypełniona, każda góra i pagórek zrównane, drogi kręte staną się prostymi, a wyboiste drogami gładkimi!” I ten Bóg, który niebawem przyjdzie, przychodzi właśnie do Ciebie.
Wszyscy więc jesteśmy powołani do bycia głosem wołającym na pustyni, ale wszystko zaczyna się od pracy nad sobą i od uważnego czekania. Jak zacząć? Od mszy świętej. Od Słowa Bożego. Od wyciszenia i modlitwy. Za każdym razem jak przychodzimy na mszę św. Bóg pragnie nas kształcić, umacniać i przemawiać do nas poprzez Słowo. Nie zawsze jest to oczywiste. Czasami jest to tylko jedno zdanie lub słowo, czasami myśl. I wymaga od nas aktywnego słuchania i skupienia. Ale od tego zaczyna się wielka przygoda z Bogiem, który zaprasza nas abyśmy pokładali w Nim naszą nadzieję.
Dlatego rozpoczynając ten drugi tydzień adwentu, nie bójmy się podjąć kolejnych kroków aby należycie czekać na przyjście Chrystusa. Mamy do pomocy wiele przykładów świętych i błogosławionych takich jak Jan Chrzciciel, ale i współczesnych takich jak Karol Acutis, którzy uczą nas jak prostować drogi Panu i dzielić się nadzieją Jego przyjścia. Ojciec Święty w swojej najnowszej encyklice DILEXIT NOS, mówiącej o miłości ludzkiej i Bożej Serca Jezusa Chrystusa, również przytacza wiele przykładów świętych którzy odkryli zbawczą moc Bożej miłości i pokładali w niej swoją nadzieję. Między innymi, przedstawia modlitwę Świętego Klaudiusza de La Colombière, którą nie trudno odnieść do słów dzisiejszej Ewangelii. Niech ona towarzyszy nam w tym czasie zbliżającym się do świąt:
„Mój Boże, wierzę mocno, że opiekujesz się wszystkimi, którzy pokładają w Tobie nadzieję. Nie potrzebują niczego, kiedy polegają na Tobie we wszystkim. Dlatego postanawiam żyć w przyszłości bez żadnych trosk i zrzucić z siebie wszystkie moje niepokoje (…). Nigdy nie stracę mojej nadziei. Zachowam ją do ostatniego momentu mojego życia. Wszystkie demony piekielne na próżno będą szukać sposobności, by mi ją odebrać (…). Choćby niektórzy oczekiwali szczęścia od swoich bogactw lub talentów; choćby inni polegali na niewinności swojego życia, na surowości swoich pokut, na liczbie swoich jałmużn lub na żarliwości swoich modlitw, (…) to jednak, Panie, moja ufność pokładana w Tobie jest moją jedyną ufnością: ta ufność nigdy nikogo nie zwiedzie (…). Dlatego jestem pewien, że będę szczęśliwy na wieki, bowiem mam mocną nadzieję, że tak będzie, i to od Ciebie, mój Boże, pochodzi cała moja nadzieja[1]”.
ks. Piotr Stann
[1] Kazanie o ufności pokładanej w Bogu, w: Œuvres du R.P. de La Colombière, t. 5, Lyon 1852, s. 100. Z Encykliki Papieskiej DILEXIT NOS Ojca Świętego Franciszka O miłości ludzkiej i Bożej Serca Jezusa Chrystusa, 2024.