Kościół pości. Świat jest na diecie. Choć zewnętrznie między jednym i drugim ciężko dostrzec różnicę, to jest ona zasadnicza. Wypływa ona z wewnętrznej motywacji. Czym więc jest post? Czy jest jeszcze możliwe, aby ktoś pościł w dzisiejszych czasach? Czy każde wyrzeczenie jest postem?
Patrząc na współczesną rzeczywistość, w której żyjemy, na pogoń za pieniądzem i komfortem, chciałoby się rzec, że otacza nas zewsząd hedonizm. Byłaby to jednak dość powierzchowna diagnoza. Gdybyśmy lepiej przyjrzeli się społecznym tendencjom, ze zdziwieniem odkrylibyśmy, że świat zdaje się na nowo odkrywać sens wyrzeczenia. Wystarczy wybrać się na spacer do wielkomiejskich centrów. Czasami całe piętra biurowców zajęte są przez siłownie, z dziesiątkami stanowisk do ćwiczeń. Większość z nich jest zarezerwowanych, a grafiki pozajmowane na cały miesiąc. Coraz więcej osób udaje się do dietetyków lub trenerów personalnych. Ze zrozumieniem kiwają głową nad listą produktów spożywczych, z których muszą zrezygnować, aby osiągnąć swoje cele: „zejść” z wagi, polepszyć samopoczucie, zwiększyć samoocenę, poczuć się silniejszym lub po prostu… piękniejszą. To tylko niektóre przykłady współczesnych wyrzeczeń. Wymagają one wiele wysiłku, czasu, pieniędzy, zaparcia, samokontroli. Często są naprawdę trudne.
Ale nie możemy nazwać ich postem, dopóki celem tych wyrzeczeń będzie jedynie moje „Ja”. Skutkiem diety ma być trwałe zmniejszenie masy ciała. Natomiast post pozwala mi zrozumieć tych, którzy czują głód, a także zaoszczędzić środki, aby im pomóc. Pójście na siłownię wymaga ode mnie wyrzeczenia się wolnego czasu, aby zyskać atrakcyjną sylwetkę. Z kolei post jest dla mnie zachętą, aby poświęcić wolny czas na więcej modlitwy, porządny rachunek sumienia lub pomoc drugiemu człowiekowi. Współpraca z trenerem personalnym ma doprowadzić do wewnętrznej integracji. Natomiast post często staje się polem wewnętrznej walki z pokusą, która pozwoli mi na nowo wybrać Boga w moim życiu.
Chyba najtrudniejszym elementem postu jest post od samego siebie. Jest on warunkiem każdego innego rodzaju postu. Dopóki celem moich wyrzeczeń jestem jedynie ja sam, dopóty nie będą one postem. Jezus na początku Wielkiego Postu wzywa nas: „Jeśli kto chce iść za Mną, niech się zaprze samego siebie, niech co dnia bierze krzyż swój i niech Mnie naśladuje! Bo kto chce zachować swoje życie, straci je, a kto straci swe życie z mego powodu, ten je zachowa.” (Łk 9, 23-24). Oto prawdziwe zadanie, które czeka na nas w tym okresie pokuty, który poprzedza radość Wielkanocy: nadać swoim wyrzeczeniom nowy kierunek; zauważyć potrzeby innych; służyć im tym, co mnie kosztuje. Przestać być celem dla samego siebie. Bo Chrystus, chce abyśmy tracili życie z Jego powodu. A on czeka na Ciebie w Twoim bliźnim.
Ks. Przemysław Lech