Można powiedzieć, że dla współczesnego człowieka, który często jest skupiony tylko
na sprawach doczesnych, Adwent to czas poszerzania horyzontu. Dlaczego? Bo Adwent
kieruje naszą uwagę, ku temu co nieznane, czyli ku końcowi czasów. Jednakże, dla człowieka
wierzącego jest to bardziej początek niż koniec, bo koniec tego świata jest nierozdzielnie
związany z paruzją, czyli powtórnym przyjściem Chrystusa na ziemię. Świat zostanie
przemieniony, a Królestwo Chrystusa ukaże się w całej pełni
Słowo Boże, które otrzymujemy w I adwentową niedzielę dodaje także pewną cechę
tego przyjścia: będzie ono niespodziewane. Sam Chrystus mówi, że przyjdzie jak złodziej (Mt
24, 42-44). Nasz Pan nie mówi o tym bez powodu. Nie chodzi o to, że mamy wpaść w
beznadzieję czy strach. Chodzi o coś zupełnie innego. On naprawdę wróci! I dlatego zależy
mu na tym, abyśmy byli przygotowani na spotkanie z Nim. No bo jeśli teraz mi na Nim nie
zależy, to jak ma znaleźć we mnie wiarę na końcu czasów?
W jaki sposób możemy przygotować się na to spotkanie „na końcu”? Tylko poprzez te
spotkania z Panem „tu i teraz”. Nie ma innej drogi. Uczymy się modlitwy wtedy, gdy się
modlimy, a nie gdy rozmawiamy o niej. Budujemy relacje, gdy przebywamy z drugimi, a nie
gdy o rozmawiamy o innych ludziach.
Dlatego warto przyjrzeć się w jaki sposób spotykam się z Panem Obecnym w
Najświętszym Sakramencie. Kiedy rozpoczyna się Msza Święta najczęściej po znaku krzyżu
słyszymy słowa: „Pan z wami!”. Oznaczają one, że Pan Bóg jest z nami tu i teraz w czasie tej
Mszy Świętej. Słowa te są także życzeniem: „Pan niech będzie z wami!”. I rzeczywiście jest
to uzasadnione, bo każda liturgia jest doświadczeniem Obecnego Pana. Można zapytać
samego siebie: jak uczestniczę we Mszy? Czy jest to żywe spotkanie z Bogiem czy pusty
rytuał, który „trzeba” wypełnić?
Od liturgii należy przejść do życia codziennego. W języku łacińskim Msza Święta
kończy się „Missa est”, co znaczy, że Msza jest zakończona. Ale równie dobrze można te
słowa zinterpretować inaczej: Msza trwa. Tak jak w czasie Mszy łączymy nasze życie z
Chrystusem, który ofiaruje się Ojcu, tak samo kontynuujemy to w codziennych zajęciach.
Praca zawodowa, pomoc dzieciom przy odrabianiu lekcji, odpoczynek – to wszystko odbywa
się w miłującej obecności Pana. Można zadać sobie drugie pytanie: czy jestem tego
świadomy? Czy może separuję to, co w kościele i to, co w pracy czy w domu?
Bp Wacław Świerzawski mawiał, że w chwili obecnej zawarty jest atom wieczności.
Czas Adwentu to czas otwierania się na tę wieczność, czyli Pana Obecnego tu i teraz. A
wszystko to po to, żeby na końcu czasów w tym „złodziejskim” przyjściu dać skraść swoje
serce Panu na wieki.

 

opracował ks. Bartosz Wawrzkiewicz

Furca.org