Ksiądz jest kanclerzem kurii, rzecznikiem i krajowym duszpasterzem pracowników elektryki, energetyki i elektroniki , czy wymieniłam wszystkie funkcje?
Te główne tak, ale jeszcze uczestniczę w różnych radach diecezjalnych; kapłańskiej, kolegium konsultorów, zespole ds. personalnych, radzie ds. posług i święceń – przez lata trochę się tego nazbierało.
Jak te wszystkie obowiązki udaje się pogodzić?
Kiedy otrzymałem nominację na krajowego duszpasterza eletryków, to stwierdziłem, że już chyba między 2 i 3 w nocy mam zajęte. Jest dużo pracy i czasem wydaje się, że doba powinna mieć 36 godzin, ale dzięki współpracy z Łaską Bożą wszystko jakoś udaje się poukładać tak, aby móc jakoś wszystkiemu sprostać
Jak długo ksiądz jest rzecznikiem?
Kiedy wróciłem w 2005 po studiach do diecezji to najpierw pracowałem jako wicedyrektor Wydziału Duszpasterskiego Kurii i tutaj byłem odpowiedzialny za relacje z mediami; najpierw mniej oficjalnie, a potem już całkiem oficjalnie. Z uwagi na skończone studia specjalistyczne z komunikacji społeczne i instytucjonalnej na Uniwersytecie Świętego Krzyża w Rzymie, temat relacji z mediami cały czas mi towarzyszy. Czy to jako kanclerz, czy rzecznik jestem odpowiedzialny za kontakty z mediami. To jest tzw. komunikacja zewnętrzna. Nie można jednak zapominać, że istnieje równie komunikacja wewnętrzną, czyli wewnątrz wspólnoty Kościoła diecezjalnego. Od mojego powrotu ze studiów w 2005 upłynęło już prawie już 13 lat. Funkcjonująca wówczas strona diecezji była prostą stroną statyczną. Przy pomocy informatyków przebudowałem tą „oficjalna” obecność Kościoła Szczecińsko-Kamieńskiego w Internecie. Strona jest bardzo rozbudowana i posiada przestrzeń, która jest tylko adresowana do księży – taki swoisty intranet. Większość komunikatów i materiałów kurialnych jest przekazywane księżom przez ten kanał. Teraz to już jest „normalność”, ale 13 lat temu była to zupełna nowość. Każdy kapłan pracujący naszej Archidiecezji maja swój login, hasło, profil na stronie diecezjalnej. Można tam np. zapisać się na rekolekcje kapłańskie przez Internet, zamieszczać swoje materiały, dodawać swoje dane, aktualizować dane o swojej parafii. Strona internetowa tym samym ma wielu współredaktorów do wielu działów i zakładek. Wtedy byliśmy pionierami, teraz już wiele stron diecezjalnych działa w ten sposób.
13 lat temu wszystkie komunikaty, materiały z kurii były drukowane i rozsyłane w formie papierowej. Moim zadaniem była internetyzacja całej diecezji, założenie adresów mailowych dla wszystkich parafii i nauczenie kapłanów korzystania z zasobów internetowych. To było dużym wyzwaniem i sporą komunikacyjną rewolucja. Wbrew obawom o otwartość starszego pokolenia kapłanów, muszę przyznać, że księża to bardzo szybko życzliwie przyjęli. Obecnie to normalne narzędzie komunikacji wewnętrznej.
Ksiądz studiował komunikację na Uniwersytecie Świętego Krzyża w Rzymie, czy tam uczono tych nowoczesnych sposobów komunikacji? Jak ksiądz ocenia ten okres?
Te studia to było dla mnie fundamentalne doświadczenie jeśli chodzi o moją posługę w Kościele, choć to nie było moje pierwsze doświadczenie jeśli chodzi o komunikację medialną. Przed studiami byłem przez rok zastępcą redaktora naczelnego naszego radia diecezjalnego, które wchodziło w wówczas grupę Radia Plus. Tam zetknąłem się z warsztatem dziennikarskim; przeprowadzenie wywiadu, opracowanie go, zmontowanie itdp. Studia z komunikacji bardzo sobie cenię, gdyż nauczyły mnie rozumieć świat mediów; jakimi prawami się rządzi, jakie są teorie i zasady komunikacji. Bardzo dużo można było się nauczyć od strony teoretycznej i praktycznej. Mnie szczególnie interesowała komunikacja elektroniczna, w której się specjalizowałem i pisałem z niej pracę doktorską. Tu bardzo sobie cenię profesora Lorenzo Cantoni, który przyjeżdżał z Uniwersytetu w Lugano w Szwajcarii; bardzo wiele nas nauczył, pokazał jak ważna i przyszłościowa jest ta dziedzina oraz jak należy się w niej poruszać.
W pracy rzecznika bywają sytuacje trudne, kryzysowe. Czy te studia uczą jak sobie z nimi radzić?
Jednym z obszerniejszych przedmiotów było organizowanie i funkcjonowanie biura rzecznika prasowego, który oczywiście obejmował radzenie sobie także i z takimi problemami. W ogóle studia te obfitowały w wiele wykładów, ćwiczeń i zadań praktycznych z różnych wymiarów komunikacji – po 2-3 prace praktyczne tygodniowo. Te wymagania i krótki czas ich realizacji przyzwyczajały nas do radzenia sobie z rożnymi trudnościami, a także kształtowały systematyczności i elastyczności w działaniu. Bo to przecież nie jest praca „od do”. Pamiętam taką sytuację z roku 2009. Arcybiskup Andrzej Dzięga miał uczestniczyć w uroczystej Mszy Świętej w Konkatedrze w Kamieniu Pomorskim. Był Poniedziałek Wielkanocny. I wtedy wydarzyła się tragedia, w pożarze, właśnie w Kamieniu Pomorskim, zginęli ludzie. Miało być święto, a była rozpacz i ból wielu osób. Trzeba było zmienić plany i tak dostosować przekaz komunikacyjny, aby nie urazić uczuć pokrzywdzonych osób, będących w żałobie a jednocześnie przekazać mediom informację. Trzeba tu było pogodzić dwie strony. Starać się zadośćuczynić „wścibskości” kamer, mikrofonów i jednocześnie uszanować ból i dramat najbliższych ofiar pożaru. Znaleźć w tym złoty środek. Rzecznik w takich sytuacjach musi być mediatorem, musi wykazać się dużą elastycznością.
Czym jeszcze wyróżniają się studia na wydziale komunikacji na Uniwersytecie Świętego Krzyża w Rzymie?
Studia te uczyły oczywiście warsztatu i spraw technicznych związanych z komunikacją, ale przede wszystkim uczyły rozumienia komunikacji, kreowania jej, a nie tylko realizowania. Tu widzę różnicę pomiędzy wydziałami komunikacji czy dziennikarstwa w Polsce, gdzie wydaje się akcentować bardziej realizację poprzez różne środki warsztatu dziennikarskiego i technicznego oczekiwań odbiorcy, a mniej stara się kreować komunikację. Tu jest ta subtelna różnica w podejściu do kształcenia, żeby uczyć kreowania postaw społecznych, nie tylko biernej realizacji zapotrzebowania wynikającego z badań opinii publicznej.
Misją Kościoła jest zachowanie depozytu wary, ale także jej przekaz, czyli komunikacja. Nauki o komunikacji wchodzą dzisiaj „w miejsce” teologii pastoralnej. Trudno sobie dzisiaj wyobrazić np. homiletykę bez elementów komunikacji. Właściwie to homiletykę należałoby chyba zaliczyć dzisiaj właśnie do nauk o komunikacji. W każdą taką duszpasterską dziedzinę wchodzi komunikacja. Bez dobrej komunikacji nie da się dobrze przepowiadać Słowa Bożego. Trudno ewangelizować w różnych aspektach tego zadania, jeśli się nie rozumie, czym jest komunikacja. Jest to tym bardziej ważne, gdyż zmienia się bardzo dynamicznie odbiorca i społeczeństwo. Komunikacja jest to proces dwustronny, cały czas trzeba patrzeć na odbiorcę czy on rozumie nasz przekaz; czy komunikat jest właściwa, dostosować się do odbiorcy. Komunikacja uczy i wymaga otwartości. Nie można być skostniałym, ale pełnym dynamiki. Nawiązując do słów Papieża Franciszka można powiedzieć, że w komunikacji nigdy nie siedzi się na kanapie.
Bardzo dziękuję za te wszystkie refleksje i życzę wielu owoców duszpasterskich dobrej komunikacji.
Ja również korzystając z okazji, że obecny rok duszpastersko w Kościele jest poświęcony działaniu Ducha Świętego zacytuję Papieża z jego pobytu w Szczecinie: „Przypomnij tchnienie Ducha, które masz w sobie od chrztu, od bierzmowania, nie po to, żebyś się przewracał za lada podmuchem, tylko po to, żebyś stał jak ten żeglarz i dopłynął!”. Takiego tchnienia Ducha Świętego wszystkim wolontariuszom fundacji z serca życzę.

Furca.org